Po miasteczku poszła wieść,
Że Pan Jezus blisko gdzieś.
Starsi wciąż nie mają czasu,
Ale dzieci już z hałasem - biegną!
Piotrek na rowerze jedzie.
Boguś z Rysiem już są w przedzie
I na wrotkach jest Małgosia.
Z tylu maty Jacek prosi - wolniej!
Jest! Pod drzewem usiadł w lesie.
Pierwszy Go zobaczył Grzesiek.
Krzyczą wszyscy w niebogłosy - zając spłoszył się!
Już ich Jezus widzi, czeka.
Już uśmiecha się z daleka.
Już wyciąga święte dłonie.
Mówi do nich: "Pokój wam!"
Tyle spraw jest do Jezusa...
"Mnie się, Boziu, ząbek rusa",
Mała Basia z drugiej klasy
Prosi: "Przemień naszą szkolę w basen!"
Zachorował kot Wojtkowi.
Chce, by Jezus go uzdrowił.
Mały Jacek wrzeszczy prawie:
"Jezus, ja koniecznie chcę latawiec!"
Małe, wielkie to dramaty:
"Już od roku nie ma taty",
"Żeby ciocia była zdrowa" - "I Ty, Jezus, też!"
Pan przytula je i słucha
I przygląda się maluchom.
Modli się do Ojca swego,
By od złego ustrzegł je.
Już odchodzą rozbawieni,
Roztańczeni, przemienieni.
Krzysio, co nie lubił Jadzi,
Teraz nawet ją po główce gładzi.
A na przodzie mały Jacek -
Czy on biegnie? Czy on skacze?
Po zielonej płynie trawie,
Bo ogromny ciągnie go latawiec!
Zamyślony idzie Tadek,
Bo usłyszał taką radę:
Żeby serce dawał wszystkim - A on jedno ma!
A Pan Jezus został. Czeka.
Biegnij z dziećmi i nie zwlekaj!
Z twoich trosk cię chce wybawić
I latawiec chce ci dać... |